Chodzi o gazociąg Polska-Ukraina, który ma zostać zbudowany przez Gaz-System i Ukrtransgaz. Połączenie może osiągnąć przepustowość 5-8 mld m3 rocznie, służąc dostawom przez Polskę nad Dniepr. - Wykorzystanie terminalu LNG jest też częściowo zależne od przepustowości tego gazociągu – stwierdził Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG.
– Współpraca regionalna jest zaszyta w naszą koncepcję działania – dodał wiceminister energii RP Michał Kurtyka. – To również sprawa odpowiedniego wykorzystania infrastruktury. Płynny rynek gazu powstanie z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych stron – przekonywał.
– Chcemy by nasze kontrakty były jak najbardziej zbliżone ceną do oferty europejskiej. Tymi cenami chcemy „zakażać” cały region. Jaka będzie odpowiedź strony wschodniej? Myślę, że tylko pozytywna – powiedział Maciej Woźniak.
– Pod warunkiem uzyskania wszystkich projektów inwestycyjnych i infrastrukturalnych, perspektywy są dosyć klarowne i proste do przewidzenia. Wszystkie one będą z korzyścią dla gospodarek regionu – mówił o Europie Środkowo-Wschodniej wiceprezes PGNiG.
Wiosną 2017 t. Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie odrzucił roszczenia Gazpromu wobec Naftohazu związane z klauzulą „take or pay”, czyli zobowiązaniem się strony kupującej do zapłaty za z góry określony wolumen dostawy gazu niezależnie od wielkości faktycznego importu.
Zdaniem Wiktori Woroczek, Naczelnik Departamentu Strategii Naftogaz, Ukraina może wreszcie uwolnić się od surowca ze wschodu. - Obecnie z prawnego punktu widzenia mamy możliwość nie korzystać z gazu rosyjskiego jeśli opiera się to na zasadach niewygodnych dla Ukrainy - powiedziała Wiktora Woroczek. Na inny aspekt wydanej przez sztokholmski Trybunał wstępnej decyzji zwrócił uwagę wiceminister Energetyki i Przemysłu Węglowego Ukrainy Ihor Prkopiv: - Ten pozew, ta decyzja Sądu, którą częściowo otrzymaliśmy mówi o tym, że trzeba odejść od polityzacji biznesu gazowego i odejść od politycznej zależności od Rosji. Powinniśmy (na zakup gazu – przyp. red.) patrzeć z gospodarczego punktu widzenia - stwerdził. W kolejnej swojej wypowiedzi minister Prokopiv wskazał, że połączenie dwóch tak dużych rynków gazowych jak rynek polski i ukraiński pomoże przeciwstawić się budowanemu od kilku lat monopolowi niemiecko-rosyjskiemu w naszej części Europy.
Wątpliwości co do stworzenia polsko-ukraińskiego hubu gazowego nie ma wiceminister Energii Michał Kurtyka: - Idea hubu gazowego jest ideą, która nas łączy. Musimy do niego stworzyć po pierwsze infrastrukturę. I to zarówno infrastrukturę twardą jaki miękką - mówił. Do infrastruktury twardej minister Kurtyka zaliczył przede wszystkim te jej elementy, które pozwolą sprowadzać gaz z różnych kierunków, a więc: rozbudowę terminala LNG w Świnoujściu, Bramę Północną oraz budowę szeregu interkonektorów łączących Polskę z innymi krajami Europy Środkowej i Wschodniej. - Gaz jest takim rodzajem produktu, który bez infrastruktury transportowej nie może być rozsądnie traktowany jako podmiot jakiegokolwiek handlu – powiedział minister Kurtyka.
W podobnym duchu na temat powstania hubu wypowiadał się minister Prokopiv. Jego zadaniem najważniejszym zadaniem jakie stoi przed przyszłymi operatorami jest jak najszybsza budowa interkonektora w Hermanowicach, tak aby można było potwierdzić fizyczna możliwość handlu gazem. Kolejną sprawą jest stworzenie wirtualnego punktu handlu gazem. - Oczywiście chcemy dostosować nasze ustawodawstwo jeśli chodzi o handel wirtualny – zapowiedział minister Prokopiv.
Na kwestie budowy infrastruktury zwrócił uwagę wiceprezes Ukrtransgaz Sergyi Makogon. Wprawdzie jego zdaniem Ukraina dysponuje dostatecznie dużą infrastrukturą w oparciu, o którą można budować nowoczesny hub gazowy, niemniej jednak na drodze do samowystarczalności gazowej naszego regionu stoją pewne przeszkody techniczne. Firma podlegająca wiceprezesowi Makogonowi wraz z polskim Gaz Systemem zaprojektowała już niezbędny interkonektor. Problemem pozostaje kwestia sfinansowania jego budowy. Ukrtansgaz jako spółka ukraińskiego skarbu państwa ma jedynie dostęp tylko do funduszy lokalnych, krajowych. „Dlatego potrzebna jest zgoda regulatora, aby te pieniądze wydać.” W związku z tym ukraiński koncern musi albo udowodnić regulatorowi opłacalność komercyjną powyższego projektu, albo wykonać test w systemie „open season”.
Zapotrzebowanie na gaz w Europie Środkowej i Wschodniej, zwłaszcza na Bałkanach, znacząco wzrośnie w momencie, w którym Rosja ograniczy ilość tłoczonego błękitnego paliwa przez teren Ukrainy, na rzecz surowca płynącego do Niemiec przez alternatywne rurociągi. Jak zauważył Georg Zachmann z Breugel, europejskiego think tank’u, specjalizującego się w kwestiach ekonomicznych, głównym celem takiego działania byłoby konkurowanie w Europie Zachodniej z dostawami skroplonego gazu LNG, generalnie z norweskim surowcem. Przekierowanie znaczących ilości błękitnego paliwa bezpośrednio na zachód skutkowałoby istotnymi brakami na rynku wschodnioeuropejskimi i na Bałkanach. Zakładając, że nasza część Europy zużywa rocznie ok 140 mld m³ gazu, a import z zachodu, mógłby się kształtować maksymalnie na poziomie 100 – 110 mld m³ to w naszym rejonie zabraknie 30 – 40 m³, które można pozyskać jedynie z Rosji poprzez istniejącą na Ukrainie infrastrukturę. Tak więc jasno z tego wynika, że Gazprom nie może pozwolić sobie na całkowitą rezygnację z przekazywania gazu przez terytorium naszego wschodniego sąsiada.
Kolejną sprawą jest kwestia budowania przez Rosję alternatywnych szlaków dostawa gazu do Unii Europejskiej. Zdaniem Zachmanna możliwe jest, że Gazprom będzie wysyłał większość gazu, który chce sprzedać bezpośrednio na rynki w Europie Północno-Zachodniej. - Miałoby to dwa cele. Po pierwsze mógłby wtedy konkurować z gazem skroplonym trafiającym do dużych hubów LNG w Belgii albo w Wielkiej Brytanii. Mógłby również konkurować z gazem norweskim i uzyskać znacząco niższe ceny w Europie Zachodniej. Spowodowałoby to podniesienie cen błękitnego paliwa w naszym regionie – stwierdził Zachmann.
Takiego scenariusza obawiają się polscy specjaliści. Minister Kurtyka podkreślił w swoim wystąpieniu, że Europa Środkowa i Wschodnia potrzebuje bardziej płynnego rynku gazu. Z jego wypowiedzi wyłaniała się perspektywa powołania w dalszej przyszłości giełdy gazowej – „Europa Środkowa i Wschodnia potrzebuje alternatywnego punktu cenowego, alternatywnego punktu dostaw. I dopiero wtedy będziemy mogli mówić o płynnym rynku gazu, a płynny rynek gazu będzie z korzyścią dla wszystkich zaangażowanych stron.”
Maciej Woźniak przypomniał, że giełda gazu z Baumgarten nie jest prawdziwą giełdą, choć tak się próbuje sama nazywać. Tam jest tylko rosyjski gaz – stwierdził wiceprezes PGNiG.
Ukraińscy eksperci wypowiadający się w trakcie Konferencji ocenili, że realne jest stworzenie polsko-ukraińskiego hubu gazowego w ciągu 4 – 5 najbliższych lat. Oznacza to, że przez najbliższe kilka lat polskie firmy i przedstawiciele władz muszą znaleźć stabilne, niezależne od rosyjskich wpływów militarnych i politycznych źródła gazu.
2. Polsko Ukraińska Konferencja Gazowa była szeroko relacjonowana w mediach polskich, ukraińskich a także zagranicznych, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie: The New York Times, The Washington Post, ABC News,Fox News, i wiele innych. W trakcie Konferencji dziennikarze z Ukrainy przekazywali sprawozdania na żywo do krajowych stacji telewizyjnych dzięki instalacji specjalnego wozu satelitarnego.
Organizatorem konferencji był Polsko Ukraiński Klub Dziennikarzy.
Sponsorzy: PGNiG – sponsor platynowy, Gaz-System, Lotos-Oil, Fakro
Patroni medialni: Biznesalert.pl, Wysokienapiecie.pl, Energetyka24.com
źródło: Biznesalert.pl